
Black Friday to dla jednych sposób na tańsze zakupy, dla innych dzieło szatana, podczas którego zamawiają za dużo, wydają za dużo, a na koniec bardziej żałują niż się cieszą. W tym roku postawiłam na to pierwsze.
Rozważnie wybrałam i zapisałam sobie, co dokładnie jest mi potrzebne i przyda się zwłaszcza za niższą cenę. Po czym dołożyłam jeszcze dwie pary jeansów, które okazały się totalnie bez sensu 😀
Jako pierwsze trafiły na listę rzeczy do zwrotu razem z proma rzeczami, a resztę rzeczy ze zdjęć zachowałam 🙂 Są uniwersalne i ponadczasowe, znajdziecie je podlinkowane pod zdjęciami 🙂 Nie polecę jedynie czarnych spódnicospodni 😉 A jak tam wasze łupy na BF?





